Okazuje się, że to wcale nie Służba Ochrony Państwa, a funkcjonariusze Straży Granicznej wykryli w samochodzie należącym do kolumny prezydenckiej lokalizator GPS. Miało się to stać na lotnisku w Katowicach. Jak pisze „Rzeczpospolita”, z jednej strony „ślady w tej sprawie prowadzą na wschód”, ale jest też drugie, znacznie bardziej prozaiczne wyjaśnienie.