Na wąskich, krętych drogach – bez poboczy, bez chodników – mijam krowy. Spacerują jakby nigdy nic, zupełnie nieświadome, że są częścią ruchu drogowego. Kierowcy zatrzymują się nie z powodu korków, ale by uścisnąć dłoń znajomemu przechodniowi. Przez okno, bez wysiadania. Śmieci walają się przy drogach, a niedokończone hotele i domy straszące szkieletami rusztowań – przypominają o inwestycjach, które utknęły w czasie.