Przez ostatnie 30 lat moja mama i ja spędzałyśmy wakacje w tym samym miejscu. Zatrzymujemy się w tym samym hotelu, jemy w tej samej pizzerii i uczymy się nart wodnych w tej samej szkole. To jak „Dzień Świstaka”, tylko że powtarzamy jeden ciepły, słoneczny weekend każdego sierpnia.
