Każdego miesiąca przeprowadza 20-30 in vitro, w swojej karierze zrobił ich już trzy tysiące. Nazywa się dokładnie tak samo, jak prezes Prawa i Sprawiedliwości, poglądy ma jednak zupełnie inne. — In vitro to nie jest wielokrotna aborcja — stwierdza stanowczo w przeciwieństwie do swojego imiennika. Wśród pacjentów Jarosława Kaczyńskiego są też politycy. — Zarówno z lewicy, jak i prawicy. O poglądy nie pytam. Jeżeli ktoś chce być rodzicem, to pomagam — mówi w rozmowie z Business Insider Polska.