Kanclerz Friedrich Merz był wielką nadzieją dla Niemiec, że dobre czasy mogą wrócić. Nic takiego się nie stało. Prasa pisze o „jesieni rozczarowań”, kluczowe reformy nie wypalają, a niemiecka „perła w koronie” jest dobijana przez cła i konkurencję z Chin. Czy dla Berlina jest jeszcze jakaś nadzieja, czy największa gospodarka Unii idzie prosto w przepaść?
