Kandydat PiS Łukasz Kmita na prezydenta Krakowa liczył na wejście do drugiej tury wyborów w Krakowie, dzięki podziałom na drugiej stronie sceny politycznej. Obecny poseł PiS i były wojewoda małopolski chciał wygrać przekonując do „stref zero” i… taniego paliwa. Kmita według sondaży zdobył 14,7 proc. głosów.