Amerykański rynek energii próbuje w ekspresowym tempie dopasować się do rewolucji AI. Energetyka chce, by koszty wywołane przez nielicznych, ale potężnych odbiorców ponosili przede wszystkim oni sami. Big tech próbuje zabezpieczyć sobie przewidywalność kosztów i wizerunek, ogłaszając wielkie kontrakty na czystą energię, ale broni się przed „karzącymi” taryfami. W środku stoją konsumenci, których rachunki już dziś są barometrem tego, jak szybko uda się zbudować nową podaż — i jak sprawiedliwie zostanie ona sfinansowana. Podobne trendy mogą trafić też do Europy.