Miał być przełom, narzędzie dające „supermoce” i dostęp do „doktora i eksperta” z praktycznie każdej dziedziny z poziomu aplikacji mobilnej czy przeglądarki internetowej na komputerze. Oczekiwania wobec ChatGPT-5 były wysokie, ale rzeczywistość szybko je ostudziła. Użytkownicy zareagowali oburzeniem, a na OpenAI wylała się fala krytyki. Z punktu widzenia odbiorców reakcja była zrozumiała, natomiast uważam, że OpenAI wiedziało, co robi. I pewnie nie miało innego wyjścia.