Sygnał do mobilizacji przyszedł z niespodziewanej strony. W lutym wiceprezydent USA J.D. Vance oświadczył w Paryżu, że jego kraj zamierza utrzymać pozycję lidera w kluczowych warstwach sztucznej inteligencji — od chipów po algorytmy. Dodał przy tym, że nadmierna regulacja w Europie tylko pogłębiłaby jej zależność od amerykańskich gigantów. W Brukseli i stolicach państw członkowskich słowa te odebrano jako ostrzeżenie, a zarazem impuls do przyspieszenia projektów, które mają zbudować europejską, mniej podatną na presję infrastrukturę AI.