Irakli Kobachidze, premier Gruzji, odniósł się do protestów wywołanych jego decyzją o wstrzymaniu przynajmniej do 2028 r. rozmów akcesyjnych z Unią Europejską. Jego słowa przypominają to, co w 2013 i 2014 r. mówił ówczesny prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz oraz rosyjska propaganda. Polityk za przemoc w trakcie protestów obwinił polityków z Europy oraz „agentów”.