Na Savile Row nie kupuje się garnituru — tam inwestuje się w dzieło sztuki. Kathryn Sargent, pierwsza kobieta-mistrzyni krawiectwa w historii tej legendarnej londyńskiej ulicy, od blisko trzech dekad szyje ubrania, które noszą królowie, gwiazdy i… ich psy. Ręcznie krojone, idealnie dopasowane, tworzone przez miesiące — każdy garnitur bespoke to osobista historia klienta, zapisana w kredzie, tkaninie i perfekcyjnych szwach. Co sprawia, że jedno ubranie może kosztować nawet 20 tys. funtów i dlaczego to doświadczenie zmienia nie tylko wygląd, ale i postawę?