Na rozpoczynającym się we wtorek trzydniowym posiedzeniu Sejmu pojawi się tyle projektów, że trudno je zliczyć. O tym, że legislacja przyspieszyła, może świadczyć fakt, że wracają nocne posiedzenie znane z czasów PiS. Zarówno we wtorek, jak i w środę posłowie zamierzają kończyć pracę grubo po północy, a w czwartek zakończenie obrad zaplanowano już po godz. 20. Skąd taka determinacja? Mówi się, że koalicja chce, aby większość ustaw trafiła jeszcze na biurko prezydenta Andrzeja Dudy.
