— Ludzie z Grenlandii proszę nas, byśmy tam przyjechali — przekonywał na początku tygodnia Donald Trump. W piątek do amerykańskiej bazy wojskowej poleciał wiceprezydent USA JD Vance z małżonką. Będą tam bez oficjalnego zaproszenia władz Grenlandii, bo mimo zapewnień Trumpa, rząd Grenlandii zaprzeczył jakoby wystosował jakiekolwiek zaproszenie. Co więcej, premier Grenlandii określił tę wizytę jako „bardzo agresywną”.