– Naszą rzeczywistością jest notoryczne mylenie programów mających być inwestycją w dzietność z programami mającymi wspierać osoby w trudnej sytuacji życiowej. Dzietność powinniśmy wspierać tam, gdzie jest najsłabsza i gdzie jej poprawa będzie miała największe pozytywne efekty – pisze Piotr Soroczyński dla Money.pl.